Start / Kronika / 2024 / wydarzenie

Spotkanie z Chrisem Niedenthalem - 2015.05.20 - 2015-05-20
W każdą, trzecią środę miesiąca w Domu Darmstadt odbywają się tradycyjne spotkania Płockiego Towarzystwa Fotograficznego, lecz tym razem miało ono wyjątkowy charakter, przyciągając niezwykle liczną publiczność. W ramach autorskich prezentacji gościł legendarny fotograf, członek rzeczywisty Polskiego Związku Artystów Fotografików - Chris Niedenthal – laureat World Press Photo z 1986 za portret sekretarza generalnego węgierskiej partii komunistycznej, Jánosa Kádára, który trafił na okładkę "Time'a".
W jaki sposób syn polskich emigrantów wychowany w Londynie stał się jednym z czołowych fotoreporterów takich wydawnictw jak „Forbes”, „Geo”, „Der Spiegel”, „Newsweek” i „Time”, uwieczniając na celuloidzie m.in. czasy polskich przemian lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych? Jak zwykle zaczęło się całkiem niewinnie, od jakiejś młodzieńczej miłości, która ściągnęła Chrisa w 1973 roku do starego kraju. Planował tu zostać przez kilka miesięcy, tymczasem pozostał na całe życie. Jak stwierdził, zafascynowali go ludzie tamtych czasów, otwarci, prostolinijni, bezkompromisowi i niezwykle życzliwi i gościnni. Polskie tradycje kultywowali w domu rodzice, nie pozwalali mówić w domu po angielsku, co sprawiło, że poczuł się tu wyjątkowo dobrze, odnalazł swoje miejsce na ziemi.
Fotografowanie rozpoczęło się w wieku 11 lat, kiedy to po zdanym pomyślnie egzaminie otrzymał swój pierwszy aparat. Chris Niedenthal już nie pamięta, czy sam o niego poprosił, czy też był to pomysł rodziców. Od tej pory fotografia stała się jego hobby. Nie został ekonomistą, jak pragnął tego ojciec. Ukończył studia fotograficzne i wreszcie pasja stała się zawodem. Jest szczęśliwy, że pracował w czasach, kiedy jeszcze trwała złota era fotografów – ci najlepsi, zatrudnieni w wielkich wydawnictwach nie musieli liczyć się z kosztami, byli solidnie wynagradzani, liczyły się tylko dobre, profesjonalne zdjęcia.
Właśnie praca dla prasowych potentatów sprawiła, że z nieodłącznym Nikonem Chris Niedenthal trochę mimowolnie stał się świadkiem wydarzeń, które trwale zmieniały Europę. Jego pierwszy materiał wykonany w Polsce dotyczył „nielegalnych” kościołów organizowanych prowizorycznie pomimo zakazu władz.
W 1978 roku po wyborze Karola Wojtyły na papieża jako pierwszy fotoreporter sfotografował księgę parafialną w Wadowicach, w której ówczesny proboszcz dokonał zapisu o powołaniu kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jak wspomina, przybywając wieczorem do miasteczka sądził, że ludzie będą świętować to doniosłe wydarzenie, tymczasem zastał uśpione, puste ulice.
Nie mniej spektakularne reportaże powstały w czasach polskich przemian społecznych i ustrojowych. W 1980 roku był pierwszym, zagranicznym fotoreporterem, który został wpuszczony na teren Stoczni Gdańskiej, jako tłumacz dziennikarza brytyjskiego. Od strajkujących stoczniowców dostał zakaz fotografowania. W tamtym czasie człowiek z aparatem był osobą podejrzaną, a nawet niebezpieczną. Stoczniowcy obawiali się, że na podstawie wykonanych zdjęć mogą spotkać ich prześladowania ze strony władz. Tym niemniej Chris Niedenthal z ukrycia wykonał kilka fotografii, które potem tworzyły etos i historię „Solidarności”. Wielokrotnie fotografował Lecha Wałęsę i czołowych działaczy dopiero co powstałego związku zawodowego. W tym czasie znalazł się w oku cyklonu historycznych transformacji. Wkrótce potem mroczne czasy stanu wojennego dały kolejny asumpt do zrobienia kultowych zdjęć. Szczególnie znane jest to wykonane w Warszawie - transporter opancerzony SKOT stoi przed kinem „Moskwa”, na którym akurat wisi billboard „Czasu Apokalipsy”. Zdjęcie zostało wykonane z klatki schodowej jednej z przeciwległych kamienic. Wracając do tamtych dni Chris Niedenthal wspomina, jak się obawiał, że zostanie „przyłapany” na robieniu zdjęć, co było wtedy surowo zakazane, groziło represjami, posądzeniem o szpiegostwo, tym niemniej mimo, że nie czuł się bohaterem, zwyciężała za każdym razem pasja fotografowania, dokumentowania zupełnie unikalnych chwil.
Zestaw zdjęć, które zaprezentował fotograf przeniósł zgromadzoną publiczność kilkadziesiąt lat wstecz w rzeczywistość ślizgającą się po granicach absurdu – w szare otoczenie „blokowisk”, tasiemcowe kolejki przed sklepami, w których nic nie ma, ludzie z beznadzieją w oczach, w siermiężność i wszechogarniającą bylejakość. Zadziwiające jak łatwo zapomnieć, że jeszcze niezbyt dawno tkwiliśmy w samym środku takiego świata, nie dostrzegając jego karykaturalności. Widocznie potrzeba było świeżego spojrzenia człowieka nie skażonego codziennością tamtej epoki, aby dostrzec nowy kontekst i znaczenie sytuacji rozgrywających się przed naszymi oczami.
Dla Chrisa Niedenthala w zdjęciu pierwszoplanowa jest treść, forma ma drugorzędne znaczenie. Ubolewa, że obecnie ta relacja została chyba bezpowrotnie odwrócona. Tymczasem fotografia powinna budzić w widzach emocje, zaskakiwać skojarzeniami, pokazywać rzeczywistość skupioną jak w soczewce, niekoniecznie czystą, wymuskaną, tylko taką, jaka jest w istocie.
Chris Niedenthal przyznał się, iż nie zawsze ma przy sobie aparat. Swe zdjęcia reporterskie tworzył w technice analogowej, na filmach „Kodaka”, teraz nie do końca jest obeznany z możliwościami „cyfry”. Jak każdy prawdziwy fotograf odrzuca ogrom możliwości, jakie dają programy do komputerowej obróbki zdjęć, uważając, iż jest to zwykłe nadużycie, przekroczenie dopuszczalnych granic. Taka sytuacja nie sprzyja zachowaniu wiarygodności, co stanowi niezwykle istotny aspekt, szczególnie w fotografii reporterskiej.
ubliczność zebrana w Domu Darmstadt podsumowała gromkimi brawami wykład tyleż legendarnego fotografa, co także niezwykle ujmującego człowieka, który przekornie stwierdził, że nie nauczył się w życiu niczego innego, potrafi tylko fotografować… Należałoby dodać – Za to jak!

Opracowanie: Waldemar Robak,
Fotografie: Grzegorz Gętka, Waldemar Robak, Jacek Warszawski, Jan Waćkowski.